Ostatnimi czasy, wpadła mi w rękę sławna ostatnimi (masło maślane ;p) powieść "Pamiętnik Narkomanki".
Wrażenia z czytania:
Spoiler:
Po przeczytaniu tej książki czuję pewien niedosyt. Na początku wszystko było fajnie opisane, później zaczyna się nawet "wkręcać". Całość ma niezły klimat tj. nieprzyjemny język, zwięzłe opisy, slang itd. Ale gdzieś w połowie, zaczęła mnie nudzić. Ciągle to samo, autorka zaćpała, wytrzeźwiała, zaćpała, wytrzeźwiała i tak w koło Macieju. Dziwne zjawisko- chciało mi się rzygać jak to czytałem. Wcale tutaj nie żartuję. Może to przez te obrzydliwe opisy narkomańskiego życia? Dalej było jeszcze gorzej. Nie wiem, czy autorka miała aż takie problemy z zerwaniem nałogu, czy z takiego uzależnienia ciężko się wyrwać. Przez X miesięcy nie brała, coś jej odbiło i znów wzięła... Dalej nie będę opisywał, bo nie o tym jest temat
Zaciekawił mnie wątek narkotyków. Przeglądałem sobie sadola. Patrzę- opis grzybów halucynogennych, a że długich tekstów się nie boję, to przeczytałem całość. Z tego wynikło, że po takich grzybkach, nie ma halucynacji, tylko kolory się zmieniają, dźwięki są żywsze i ma się zaburzenia percepcji.
W mojej grze planuję wykorzystać wątek narkotykowy (właśnie grzybów- plemiona używają/używali ich w celu lepszego kontaktu z bogami) i nie wiem, czy po takich grzybach są halucynacje, czy nie. Chcę, żeby moja gra była realistyczna, dodatkowo halucynacje dają większe pole manewru jeśli chodzi o gameplay (alternatywna rzeczywistość- przecież w niej może być wszystko!).
Więc dwa pytania:
Czy grzyby wywołują halucynacje?
Czy ktoś czytał "Pamiętnik Narkomanki"?
Efekty psychoaktywne psylocybiny, podobnie jak w przypadku większości psychodelików, są bardzo indywidualne i nieprzewidywalne. Choć u różnych osób może się to bardzo zmieniać, zwykle obejmują poprawienie nastroju i podniesienie humoru, modyfikacje percepcji, efekty wizualne i ogólną zmianę postrzegania zmysłowego. Małe dawki zwykle sprawiają, że intoksykowany może widzieć kolorowe geometryczne wzory, fraktale czy zintensyfikowanie kolorów. Nieprawdą jest, że psylocybina powoduje halucynacje. Efekty wizualne wywoływane przez psychodeliki nie polegają na widzeniu urojonych obiektów, lecz na widzeniu w obiektach rzeczywistych czegoś, czym nie są – np. drzewo może wydawać się człowiekiem, kształty i kolory mogą ulegać deformacjom, może zaniknąć poczucie skali – coś, co jest małe, może być postrzegane jako wielkie, czas może się rozciągać bądź zagęszczać. Wizje często są bardziej wyraziste przy zamkniętych oczach. Większe dawki mogą sprawić, że osoba będąca pod wpływem psylocybiny zacznie gubić się w swoich myślach i mieć problemy z odróżnieniem, co jest rzeczywiste a co nie.
Obserwując z boku, często bardzo trudno ocenić, czy osoba ma halucynacje czy "tylko" zaburzenia percepcji. Granica jest dosyć cienka, ktoś może widzieć paproch i uznać go za pająka, a osoby postronne zinterpretować to jako zupełne zwidy.
Nie ma jednych grzybów halucynów, tak samo jak jednego rodzaju zielska, ile ludzi tyle recept i wykonań. Jest czyste i jest chemia, jedno ma inne skutki, drugie inne, jedno działa tak, drugie tak. PO za tym każdy organizm reaguje inaczej...
Z tego co mi wiadomo, przy mniejszych dawkach jedyną reakcją jest histeryczny i niekontrolowany śmiech. Ponoć nawet odpowiednio przygotowany muchomor potrafi działać halucynogennie.
Już jeden mój znajomy próbował takich zabaw z muchomorami to tydzień miał obstrukcję...
A jeśli chodzi o prawdziwe halucyny to się je przecież je na surowo bo tracą właściwości w innym przypadku...