Wersja RM-a: VX Ace
Gatunek: przygodówka
W tym roku minie pięć lat, od kiedy zawitałam na Gospodę, więc pomyślałam sobie, że z tej okazji, hm, fajnie byłoby zrobić coś... Coś innego. Coś nowego. Nie zagrać, nie zrecenzować, nie przetestować, tylko STWORZYĆ. Bo kurczę, jeżeli nie teraz, to kiedy? Tak, wiem, że zawsze zarzekałam się, że tworzenie gier nie jest dla mnie i nie wykluczam, że tym projektem udowodnię, że miałam całkowitą rację. Bo jak na razie wszystko wskazuje na to, że będzie on stosunkowo krótką (max 3 godziny), dość sztampową, błahą i niezbyt śmieszną komedyjką o niczym szczególnym. Choć przyznam się, że z początku targała mną chęć opowiedzenia całkiem poważnej historii o kobiecie w kryzysie, ale no... Nie wychodzi. I pewnie już nie wyjdzie. :)
A co wyjdzie i kiedy? Dema raczej nie planuję, chyba że znudzi mnie praca nad projektem - wtedy po prostu posklejam wszystko, co będzie jako tako gotowe i nazwę to demkiem. xD Ale jeśli nie, to może już za parę miesięcy z dumą przeniosę ten temat z działu Zapowiedzi do działu Gry? Idealnie byłoby, gdyby nastąpiło to w okolicach moich forumowych "urodzin", a tą zapowiedzią chcę się zmotywować do dotrzymania tego terminu. :)
Na koniec chciałabym jeszcze podziękować wszystkim forumowiczom za te wspólne lata, a szczególne pozdrowienia ślę w stronę Yorosia - za wsparcie duchowe, techniczne i wszelakie - gdyby nie ty, to ten projekt prawdopodobnie nie ujrzałby światła dziennego. Ach, no i nie miałby title'a. xD
Nagłe wezwanie do obsypanego krostą dzieciaka, kobiety w połogu, cielnej krowy, czy pilne zamówienie na lubczykowy eliksir to codzienność Jagody - całkiem zwyczajnej, wiejskiej czarownicy. Drzwi jej chaty stoją otworem przed każdym potrzebującym, a choć wiedźma uwija się jak w ukropie, to kolejka interesantów wciąż zdaje się tylko zwiększać. Pomna swej misji Jagoda niesie pomoc każdemu, kto o nią poprosi, ale z każdym dniem coraz wyraźniej dociera do niej, jak bardzo jest tym już zmęczona i jak mało ma z tego wszystkiego dla siebie.
Jako taką równowagę pozwalają jej zachować "rozmowy" z Kleofasem, kotem, który kiedyś przybłąkał się do jej chaty, a czarownica nie miała serca wyrzucić go na głód, chłód i poniewierkę. Kleofas wprawdzie nie odpowiada na coraz to mocniej zaprawione goryczą monologi Jagody, ale zdaje się słuchać ich uważnie, pomiaukując przy tym wymownie, a z jego rozumnego spojrzenia wprawne oko z łatwością wyciągnie wniosek, że zwierzak jest czymś więcej niż zwykłym kotem. Rzeczywiście, jak się rychło okazuje, kocia postać Kleofasa to efekt jakiegoś potężnego uroku, którego złamanie przekracza możliwości prostej wiedźmy. Ta jednak nie daje za wygraną, choć tak naprawdę nie na ratowaniu Kleofasa jej zależy, a na tym, żeby wreszcie zaznać od życia czegoś innego, niż nieustanne dbanie o cudze potrzeby. Bo w końcu ileż można? Wyciąga więc kurzące się już od lat na strychu księgi, by w nich znaleźć wskazówki, po czym pakuje niewielką sakwę i niepomna na protesty mieszkańców wioski opuszcza ją z myślą, że prędzej skona, niż kiedykolwiek do niej powróci. Naturalnie spiritus movens całego zamieszania, kot-nie kot Kleofas, wyrusza wraz z nią...
Mechanika będzie więcej niż prosta, co w równej mierze wynika z mojego lenistwa, jak z braku umiejętności. Chcę postawić głównie na fabułę (oczywiście, że liniową do bólu :)) i dość liczne dialogi/cutscenki, a że pewnie znajdą się osoby, dla których będzie to zwyczajnie nudne... No cóż, trudno.
Poza tymi wątpliwymi atrakcjami przewiduję trochę błądzenia, szukania przedmiotów, odszyfrowywania kodów, tudzież naciskania dźwigni czy przesuwania kamieni. Czyli, ogólnie mówiąc, będą zagadki. Chciałabym też, aby kot Kleofas mógł od czasu do czasu pomóc Jagodzie, np. wspinając się gdzieś i przynosząc potrzebny przedmiot, albo pakując swój włochaty pyszczek w jakieś niedostępne dla czarownicy miejsce. Zobaczymy, jak sobie z tym poradzę, ale obiecuję, że postaram się, by ta możliwość nie była tylko mało znaczącym ozdobnikiem.
Walk rzecz jasna nie będzie i to nie tylko dlatego, że za nimi nie przepadam, ale również dlatego, że nie mam najmniejszej ochoty ślęczeć nad bazą danych i satysfakcjonującym wszystkie forumowe marudy (hehe) poziomem trudności. Uznałam więc, że prościej i milej dla wszystkich będzie, jeśli to sobie odpuszczę.
RTP. Chyba że jakiś ciekawy drobiazg wpadnie mi w oko...? Ale wątpię. Lubię RTP. :)
Wasza Kleosia. :)