Recenzja gry

 
 
 
Quis: Nowy początek - FilipsO
(Snickers)

data wydania: 2010
maker: VX
gatunek: rpg



RPG Maker i pracowanie nad nim można porównać do pracy w laboratorium. Im bardziej doświadczony jest naukowiec w jakiejś dziedzinie, tym eksperymenty wychodzą wysoce udanie. Tylko co ma zrobić człowiek taki jak ja, który musi oglądać dzieło naukowca niezbyt doświadczonego w tej dziedzinie i robiący swoje wypociny bardziej dla siebie niż drugiego RM-owca?

Fabuła:

Gra opowiada (chyba - bo historia to zlepek średnio łączących się w całość elementów) o czarnoksiężniku Quisu, któremu z powodu długów zabito ojca. Planuje on zemścić się na zabójcach. Niby fajnie, ale w praktyce tak nie jest; fabuła została poprowadzona bez ładu i składu, często nie wiadomo gdzie trzeba iść, dialogi są nienajgorsze, ale brak im charakteru, a na dodatek czas przejścia gry zmieści się w niecałej godzinie.

Mechanika:

Jak to na grę RPG przystało - chodzimy naszym bohaterem po miastach/innej krainie, wykonujemy questy, zabijamy potwory itp. Niestety nie ma jak czerpać z tego radość, jeżeli nam gra specjalnie to utrudnia - mam tu na myśli system przechodzenia przez różne drzwi (bramki) jak i liczne błędy. W pierwszym przypadku nie przejdziemy przez jakieś drzwiczki, jeżeli będziemy przodem do nich ustawieni (tylko bokiem), zaś przy drugim przypadku np.: po rozmowie z pewną dziewczynką na temat profesji bohatera Quis nie może wykonać ani jednego ruchu.
Kolejnym ciosem w plecy jest zbyt łatwy poziom trudności. Grę rozpoczynamy bohaterem z UWAGA! 2000 HP, podczas gdy przeciwnicy z którymi przyjdzie nam się zmierzyć nie mają nawet 500! Co sprawia że wszelkie walki, choć są dopracowane pod względem umiejętności, po prostu nudzą. Ostatnim mankamenetem są przedmioty i skrypty w grze, a mianowicie nie rozumiem po co np.: autor powpierniczał różne przedmioty typu laska i jakaś płyta muzyki, jeżeli nie są do niczego potrzebne, oraz skrypt plecaka gdzie bez sensu jest dział ze zbrojami, chociaż w grze ONE NIE WYSTĘPUJĄ! Pojawią się za to minigierki, które chociaż nie grzeszą trudnością czy skomplikowaną mechaniką, nie pozwalają nam wyłączyć grę zbyt szybko.

Oprawa audiowizualna:

Tutaj szkoda słów - znane i ,,lubiane" RTP, czasami z jakimiś innymi zasobami. Mapping jest jak siedem nieszczęść, nie mówiąc już o charsetach. Jedynie title trzyma się jakoś w tej pożodze krytyki.
Muzyka nie powala może na kolana, ale nie jest z nią tak źle jak z innymi elementami tej gry. Składają się na nią różnorakie kawałki (w tym RTP), które jako tako wtapiają się w tą produkcje, ale niczym zbytnio nie zaskakują.

Zakończenie:

Nie radzę się oglądać na ten tytuł - z powodu nawalenia do niego masy i tak niepotrzebnych skryptów oraz mapek można samemu nawet stwierdzić, że autor robił go bardziej dla siebie, nie oglądając się na innych graczy jak to przyjmą i czy będą z tego zadowoleni. Niestety im młodsi lub mniej doświadczeni będą dosiadać RM-a i robić TO, to czeka nas więcej takich robótek publikowanych na scenie.


PLUSY:
- muzyka
- minigierki

- MINUSY:
- fabuła
- grafika
- masa błędów

FABUŁA: 2/6
GRAFIKA: 2/6
KLIMAT: 2/6
MUZYKA: 3/6
MECHANIKA: 2/6

ŁĄCZNA OCENA: 2